W preinkaskich ruinach

Czy w Chiclayo jest coś ciekawego? Nie. No dobra, jest targ magii, kawałek katedry i ze dwa stare budynki. Może trzy. Ale wokół znajduje się kilka miejsc zasługujących na uwagę. Jak Túcume. Dolina piramid.

 

W tle starożytna piramida z adobe, na pierwszym planie współczesny mur z tego samego materiału.

 

Trochę Wikipedii. Żyły tu po kolei różne ludy: Lambayeque/Sican (800-1350 AD), Chimú (1350–1450 AD) i Inkowie (1450–1532 AD). Na przestrzeni około 220 ha znajduje się 26 głównych piramid i kopców pochodzących z okresu kultury Labayeque/Sican. Miejsce to określa się inaczej jako Purgatorio, Czyściec – taką nazwę nosi też znajdujące się w centrum wzgórze. Koniec Wikipedii.

Do muzeum szedłem z pobliskiego miasteczka na piechotę. Bo obu stronach drogi wyschnięte pola kukurydzy. Asfalt zawiany piachem. Nad głową sępy i palące słońce. Jak w filmie.

 

Sęp. Nie nad drogą. Przyznaję, musiałem go spłoszyć dla tego zdjęcia.

 

Udało mi się wejść do Muzeum za 5 soli. Trochę ponad 5 złotych, może koło 6. Zamiast 12 soli. Na francuską legitymację studencką ważną do końca roku. W Ekwadorze nie ma zniżek dla francuskich studentów.

Podobno są dwie trasy. Można kupić oddzielnie bilety na jedną z nich, albo jeden na obie. Nie wiem, jak to sprawdzają, bo ciężko upilnować ludzi biegających sobie swobodnie po ponad 200 hektarach.

 

Ta bestia z piekła rodem pilnuje, czy chodzisz tylko tam, gdzie Ci wolno z twoim biletem. Nagi pies peruwiański. Tak, on powinien tak wyglądać.

 

Piramidy są… cóż, może bardziej były. Zresztą spora część z nich została zniszczona przed kilkoma laty. W wyniku ulewnych deszczy zostały poważnie uszkodzone, a ktoś gdzieś tam stwierdził, że trzeba je zrównać z ziemią, bo są nie do uratowania. Do dziś nie udało się ustalić kto dokładnie i nikt nie poniósł odpowiedzialności. Stoi w muzeum tablica na ten temat.

No właśnie. Rozpłynęły się. Piramidy zbudowane są z adobe, czyli cegły zrobionej z błota. Suszonej, nie palonej. Rozpuszcza się pod wpływem wody. Normalnie w Túcume nie pada. Normalnie.

Kilka stuleci zrobiło swoje i dziś Purgatorio przypomina raczej wizje iście piekielne niż prosperujące ludzkie osiedle. Stanowi nadal jednak widok niezwykły i zdecydowanie warty zobaczenia.

 

To, co zostało z piramid. W tle naturalne wzgórze. Chcesz, by po Twoim imperium coś zostało? Nie buduj z błota.

 

Inne preinkaskie stanowisko archeologiczne znajduje się w Sipán. Zawartość została jednak wykopana i przeniesiona do Museo Tumbas Reales de Sipán (Muzeum Grobów Królewskich) w Lambayeque. Znaleziska z grobowców władców z Sipán z okresu kultury Mochica robią wrażenie. Muzeum z zewnątrz nie bardzo, a to jedyne miejsce, z którego mogłem je sfotografować, bo na wejściu odebrano mi aparat i telefon. A podobno jedno z najlepszych muzeów świata…

 

Fot. Antonio Velasco, wzięte z Wikipedii na licencji Creative Commons. Tego nie miałem prawa sfotografować sam.

 

W Túcume pojawia się jednak też żywy element. Oprócz cmentarza bezwłosych psów, które pilnowały muzeum od początku jego istnienia. Nad całym terenem latają sępy, a między alejkami w czymś, co wygląda na stertę piachu, żyją małe śmieszne sówki. Taka latająca wersja surykatek.

 

Sowa.
Ptak.