Co spakować do Ekwadoru

Napisałem ostatnio poradnikowy wpis o wyborze kierunku podróży do Ameryki Południowej. Dzisiaj przedstawię Wam, czego moim zdaniem nie może zabraknąć w plecaku, a co lepiej zostawić w domu. Przyznam, że zainspirowała mnie do tego dyskusja na facebookowej grupie poświęconej podróżowaniu z plecakiem po Ameryce Południowej.

 

Ubrania

Niby oczywiste, ale jednak myślę, że możecie tutaj skorzystać z kilku porad. Przede wszystkim, czy jedzie się na tydzień, czy na miesiąc, nie ma sensu brać więcej niż jakichś pięciu zmian ubrań. Ekwador i Peru obfitują w pralnie, a cena jest z reguły bardzo przystępna (około 1$ za kilogram prania). W ciągu kilku godzin można mieć wszystko uprane i wysuszone. Dlatego też odradzam zabieranie jakiegoś specjalnego sprzętu do prania (o to między innymi toczyła się wyżej wspomniana dyskusja na grupie), o ile nie wybieracie się w dzikie miejsca typu dżungla i nie zamierzacie tam zostać przez dłuższy czas. O ile raz na kilka dni wpadniecie do jakiegoś miasteczka, nie musicie przejmować się samodzielnym praniem.

Jakie ubrania wziąć? To zależy, dokąd dokładnie się wybieracie. Polecam lekkie ubrania z długim rękawem – słońce pali, jest gorąco, ale warto się osłonić przed promieniowaniem UV. Do tego płaszcz przeciwdeszczowy i coś ciepłego – polarowa bluza powinna wystarczyć. W razie czego kupicie ponczo i będziecie mieć wspaniałą pamiątkę po powrocie. Nie polecam też brać nakryć głowy – Ekwador słynie z kapeluszy. W przystępnej cenie można znaleźć kolejną pamiątkę.

Oczywiście sytuacja komplikuje się, gdy planujecie wspinać się na Chimborazo albo udajecie się na południe kontynentu. W Patagonii w zimie jest zimno. Bardzo zimno. Na najwyższych andyjskich szczytach też. Wtedy oczywiście przyda się odpowiednie ubranie.

 

Elektronika

Jeżeli robicie zdjęcia, kręcicie filmy, potrzebujecie nośników danych, powerbanków i dronów, weźcie to wszystko wyjeżdżając. Zwłaszcza, jeśli jedziecie do Ekwadoru, bo ceny elektroniki są tu dużo wyższe, a dostępność niższa. Oczywiście, wszystko można kupić, ale czasem trzeba się będzie naszukać i wydać więcej, niż to konieczne. Więc po co sobie utrudniać życie? Wiem, o czym mówię…

A, właśnie. Ładowarki. Niezbędna będzie przełączka, bo Ameryka Południowa w większości operuje starym amerykańskim formatem gniazdek (dwa płaskie bolce). I taką trzeba kupić. Z nowym sprzętem nie będzie problemów z napięciem, bo większość ma wbudowane transformatory. Moja osobista rada – rozgałęziacz (popularna “złodziejka”) albo przedłużacz. Przyda się.

Pod tym linkiem kompletna lista przedmiotów, które turysta może wwieźć bez cła do Ekwadoru. W języku hiszpańskim.

 

O takim zestawie mówię: przełączka + rozgałęźnik.

 

Przybory toaletowe

Skład kosmetyczki to dosyć osobista kwestia. Z mojego doświadczenia, odradzam żele pod prysznic. W wielu hostelach nie ma ciepłej wody, a żel jest trudno spłukać zimną. Kostka szarego mydła sprawdzi się tu dużo lepiej. No ale to kwestia preferencji. Dobrze mieć ręcznik, bo ten też nie zawsze jest w pakiecie. Świetnie sprawdza się szybkoschnący ręcznik z mikrofibry – i zajmuje mniej miejsca.

Oczywiście jeżeli używacie jakiegoś rzadkiego kosmetyku, weźcie ze sobą. Podstawowy sprzęt (szampon, patyczki do uszu, mydło etc) da się uzupełnić oczywiście na miejscu, ale znalezienie konkretnej marki kremu do konkretnego typu skóry może być wyzwaniem.

Przy okazji standard podróżniczy – rolka papieru toaletowego i mokre chusteczki antybakteryjne w bagażu. Mogą uratować sytuację.

Co ciekawe, chusteczki higieniczne nie są tak popularne jak w Europie. Nie dostanie się ich w każdym kiosku, a w aptece często można kupić tylko czteropak. No ale branie tony chusteczek z domu też ma mały sens.

 

Inne

Latarka, nóż, kompas, kawałek długopisu. Mapa opcjonalna. Przewodnika po polsku po Ekwadorze nie ma (szukałem długo. Jeśli się mylę, to mi go pokażcie, chętnie rzucę okiem). Zapasowe baterie do latarki. Polecam płócienną torbę na zakupy – dużo rzeczy kupuje się na targu, a noszenie ich w dziesiątkach plastikowych siatek jest nie dość, że nie wygodne, to nieekologiczne.

Jeżeli macie opcję wyboru karty kredytowej bądź debetowej, którą weźmiecie ze sobą, polecam gorąco karty VISA. Są dużo powszechniej akceptowane przez bankomaty niż MASTERCARD. O innych nie wspominając. Podstawą wymiany jest jednak gotówka, nawet w miastach, poza sieciówkami i supermarketami. Nie bierzcie do Ekwadoru banknotów powyżej 20$, bo będziecie się bawić w ich wymianę – większość miejsc nie akceptuje większych nominałów, a banki nie są szczególnie skłonne wymieniać. Zresztą nawet z 10$ czy 20$ często jest problem z wydaniem reszty.

 

Ogólnie chyba lepiej wziąć za mało, niż za dużo, bo będziecie wyglądać, jak ja, gdy tu leciałem.

 

Ja i moje za dużo bagażu. Sporo zostało w Polsce, moim pierwszym przystanku podróży, a i tak łącznie miałem prawie trzydzieści kilo. Poradziłbym sobie z połową.

 

W przyszłości opiszę, jak przygotować się do podróży – kwestię szczepień, biletów i tym podobnych.